Na dużej działce pod lasem w Wielkopolsce zbudowałam dom z rekuperacją. Fotografowałam każdy etap budowy. Mój wybór padł na nowoczesny dwukondygnacyjny projekt z dwuspadowym dachem. Powierzchnia użytkowa to 154,7 m². Przeczytaj, jak przebiegała budowa domu z rekuperacją.
Projekt Zx43 http://www.z500.pl/projekt/zx43 Oryginalnie zaprojektowano w nim wentylację grawitacyjną, konieczna więc była zmiana w projekcie na rekuperację (wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła).
Poniżej kolejne etapy budowy domu z rekuperacją: od projektu po zamieszkanie.
Pamiętam, środek jesieni: decyzja została podjęta: buduję. Teraz, pytali rodzice?!! TERAZ!
Najpierw wycinanie choinek (jak się potem okazało, wycięłam ich za dużo), potem geodeta i ekipa od fundamentów – szło jak z płatka. Od początku wiedziałam, że chcę mieć w swoim domu wentylację inną niż kominy do grawitacyjnej.
Znam z bloku kłopoty z wentylowaniem pomieszczeń. Poranny zaduch w sypialni, skroploną wodę na szybach i dylemat: uchylić okno i pooddychać świeżym powietrzem, czy mieć w miarę ciepło i niskie rachunki za ogrzewanie?
Mama zaklejała wszystkie kratki wywiewne folią, bo wiało przez nie zimne powietrze. Robił się totalny termos. Na zdjęciu wyrównywanie terenu pod budowę domu z rekuperacją.
W końcu murarze zaczęli stawiać pierwsze bloczki na ściany fundamentowe. Potem ociepli je styropianem i na budowę zajechały dwie opasłe gruszki z betonem, by zalać fundamenty. Kilka dni przerwy i mury mogły piąć się do góry: na tym etapie wszystko idzie bardzo szybko.
Gdy stały już wszystkie ściany, a kolejne gruszki z betonem do zalania stropów były już zamówione, zaczęłam na poważnie zastanawiać się nad gruntowym wymiennikiem ciepła.
Dodatkowa pomoc dla rekuperatora, darmowa energia z ziemi, na parterze budynku zastępuje niemal klimatyzację, w zimie przy dużych mrozach dodatkowo wspomaga system antyzamrożeniowy, a dzięki temu powietrze do urządzenia trafia już wstępnie ogrzane… bardzo mnie to interesowało.
Koszty… obecnie jeszcze budżet nie ucierpiał tak bardzo, szłam zgodnie z kosztorysem, więc teraz albo nigdy! Decyzja o gruntowym wymienniku ciepła zostaje podjęta na tak.
Należało wykuć dziurę w posadzce, przebić się przez ścianę fundamentową i przeprowadzić przez nią dwie zwykłe rury pvc do późniejszego wyprowadzenia przez nie rur z glikolem (medium transportujące energię w glikolowy wymienniku ciepła). Za domem był jeszcze spory kawałek działki, więc z miejscem na ułożenie 200 mb rur z glikolem nie było problemu.
Do pokonania jeszcze okalający tył domu taras (trzeba było rurami pvc wyjść poza jego obrys i zrobić delikatny spadek w kierunku ogrodu). Rury wyprowadzające zostają dokładnie zaślepione i mogą teraz czekać na instalatora rekuperacji.
Cały parter gotowy, pomieszczenia na górze także. Oczywiście nie obyło się bez zmian w projekcie. Górną małą toaletę przekształciłam w łazienkę dla dzieci (trzecią w domu).
Zrobiłam też prywatne wejście do łazienki z sypialni likwidując jednocześnie drzwi do niej z korytarza przy schodach. Przyszedł czas na cieślę i prace dachowe.
Dach zaczął być dachem już po kilku dniach. Zdecydowałam się na pełne deskowanie strony wewnętrznej – tak jest solidniej. Na górze zrobiło się ciemno…
Uparłam się na ciepły montaż okien w strefie izolacji budynku. Takie montaże wciąż jeszcze rzadko robi się w Polsce, ale uchodzą za mega ciepłe, tj. wykluczają jakiekolwiek mostki termiczne, bo cała ościeżnica okna jest położona w strefie izolacji budynku (w wełnie lub styropianie) zamocowana na specjalnych kotwach.
Zamontowane okno w budynku bez ocieplenia wygląda wtedy jakby wystawało poza ściany. Do tego specjalne folie paroprzepuszczalne i izolacyjne i jest super ciepło. Po długich poszukiwaniach, w końcu udało się znaleźć ekipę.
Cena takiego montażu nie pozostawia wątpliwości, że człowiek zna się na rzeczy… ale sama chciałam! Montaż parapetów gratis! Całe dwie sztuki… potem okaże się, że to minus tego projektu: nie ma gdzie stawiać ukochanych kwiatów! W cenie są już wszystkie materiały: kotwy, konsole, taśmy, śruby, pianka, folia.
Cały montaż potrwa 2 dni. Na razie zastosuje tylko kotwy (szczeliny wypełnimy wełną), wszystkie pianki i folie dopiero, jak będzie cieplej.
Zależało mi na tym, bo ciągle przesuwam prace instalacyjne (elektryka, no i montaż instalacji rekuperacji)… aż do momentu zamknięcia budynku.
Na dniach wchodzi ekipa instalatorów od rekuperacji. Pierwszy etap prac to montaż kanałów wentylacyjnych. Dwie osoby będą pracowały przez 3 – 4 dni. Należy dociąć stalowe rury spiro, połączyć je taśmą (będą je dogrzewać nagrzewnicą, by taśma osiągnęła 100% swoich możliwości adhezyjnych), przyciąć i zamocować pasy wełny mineralnej do izolacji kanałów, stabilizować kanały opaskami. Wykonają też przejścia przez stropy w miejscach, gdzie wymaga tego projekt.
Niestety, nie udało mi się zrobić tych przejść wcześniej, a można było! Teraz trzeba wiercić, ale instalatorzy zapewniają, że to żaden problem.
Na końcu prac zaślepią wszystkie końcówki kanałów folią, by nie dostały się do nich żadne nieczystości i niechciani lokatorzy (myszy, ptaki).
Z uruchomieniem systemu i montażem rekuperatora czekam do momentu, gdy ściany będą już pomalowane. W międzyczasie zlecam wykonanie wykopu pod ułożenie rur do gwc.
Pierwszy etap montażu systemu rekuperacji zakończony. Szybko poszło.
Kanał główny, który prowadzony jest od rekuperatora do wyrzutni: otworu w elewacji budynku, którym zużyte powietrze jest wyrzucane na zewnątrz.
Są już wykonane wszystkie przejścia przez stropy, wszystkie kanały rozprowadzone.
Uważałam, że projekt był już mało inwazyjny, ale to, co jeszcze inżynier poprawił już po wizycie na budowie (tak wymanewrował poprowadzenie kanałów), to już majstersztyk! Kanały do rekuperacji będą pięknie schowane… więc robiłam im zdjęcia przed zabudową, póki je jeszcze widać….
Do zabudowy pozostały tylko dwa miejsca przy skosach w pokojach na górze, krótki odcinek w górnej łazience przy mojej sypialni oraz jeden w przedpokoju na dole. Genialnie! Cała reszta schowana w dwóch szafach i garderobie.
Wykop przygotowany: rury, w których popłynie glikol układane są na głębokości około 2,5 m. Panuje tam mniej więcej stała temperatura około plus pięciu stopni. Glikol krążąc w tej instalacji, ogrzewa się, bądź ochładza i przekazuje energię (chłód lub ciepło) do rekuperatora.
Dzięki tak pozyskanej energii powietrze zanim trafi jeszcze do rekuperatora, zostaje opracowane. To wspaniała pomoc dla rekuperatora. I to za darmo! Energia prosto z gruntu!
Wszystkie sufity osiągnęły już swój ostateczny kształt i wysokość. Widać na nich końcówki kanałów do rekuperacji – jeszcze bez anemostatów.
Po wyszpachlowaniu ścian i pomalowaniu sufitów nadchodzi czas montażu anemostatów i rekuperatora AERIS 550 VV LUXE (sprawdź, co to są centrale wentylacyjne) i gruntowego glikolowego wymiennika ciepła Comfofond L-500. Nie wszystkie anemostaty zostały zamontowana, część czeka na przycinanie (były zrobione do sufitów podwieszanych, z których częściowo zrezygnowałam).
Jestem już szczęśliwą użytkowniczką rekuperacji. Trochę ją słychać! Na drugim i trzecim biegu (intensywne przewietrzanie) słychać wyraźny szum, choć nie wiadomo, skąd dochodzi…jest rozproszony. Natomiast na pierwszym biegu, na którym rekuperator pracuje najczęściej nie słychać nic. Przy deszczu uderzające krople o dachowe okno były od niego głośniejsze, więc nie ma tragedii.
Przez całą noc w sypialni było pięknie i świeżo, rano też: nie trzeba wietrzyć. W pokoju dzieci również pięknie rześko. Mam poczucie dobrze zainwestowanych pieniędzy.
Wciąż czekamy na uruchomienie GWC: są jakieś nieszczelności w instalacji. Choć rekuperacja może działać bez niego, wolę, by już był. W końcu się udało. Działa!
Najwygodniejszy jednak do przełączania jest sterownik radiowy RFZ, który leży w górnej łazience: to z niego korzystam najczęściej zmieniając bieg rekuperatora, by przewietrzyć łazienkę.
Drzwi łączą wiatrołap (wentylowany mechanicznie) z kotłownią (wentylowaną grawitacyjnie).
Świeże powietrze czuć na każdym kroku. Szczególnie, jak po całej nocy wchodzę do pokoju córeczki: temperatura 21 (na dworze 14; czerwiec, piec nie chodzi), a w pokoju cudownie pachnie świeżością, sosnami, które rosną na działce. I wilgotnym mchem. Moje serce się cieszy, że ona przez całą noc oddychała tym świeżym powietrzem pozostając jednocześnie w bezpiecznym miejscu: z zamkniętym oknem, bez przewiewów i przeciągów! W sypialni to samo: świeżość non stop.
Na dole trochę chłodniej i też świeżo. Jakby ktoś dosłownie przed chwilą zamknął wszystkie okna. Przy tym ZERO much, komarów, robali. Mniej kurzu.
Na zdjęciu obok Filtr wyciągnięty z rekuperatora po… 5 miesiącach. Zdecydowanie trzeba wymieniać go częściej.
Bardzo zaskakuje mnie częstotliwość wymiany filtrów: co najmniej raz na dwa, trzy miesiące. A wtedy to już jest totalny brud.
Dom jest przecież przy lesie, wydawałoby się, że nie powinno być brudnego powietrza…. nie wiem, skąd. Może ta piaskowa droga…?
Rekuperatory.pl. Działamy w całej Polsce. Tutaj możesz wypełnić formularz o indywidualną konsultację i wycenę.